Sto
Dwieście
Tysiąc
Milion….
Liczba marzeń nie jest w żaden sposób ograniczona chociażby ze względu na brak jakichkolwiek ram, mówiących o tym, że można mieć ich „tyle i tyle”. Sytuacja robi się trochę bardziej skomplikowana gdy próbujemy spisać nasze marzenia. Nie kwestionuję sensu istnienia takich list, ale czy naprawdę musza mieć aż 100 pozycji?
Chcę zostać dyrektorem wielkiej firmy spedycyjnej
Mieć wielki apartament
Znać dwa języki obce
Mieć grono przyjaciół
Pojechać do kraju x,y,z.
Nie muszę zapisywać wszystkich miejsc, które chcę odwiedzić bo z istnienia niektórych nie zdaję sobie nawet sprawy. Być może za 5 lat dowiem się o jakiejś wyspie i postanowię spędzić tam resztę życia. Spisywanie marzeń jest super, ale jeszcze lepsze jest wyznaczanie sobie priorytetów na takiej liście.
Jeśli będę zmuszał się do stworzenia 50, 100 czy więcej rzeczy, które będą wymyślone
w większości „na siłę” to cała lista traci sens.
nieważne ile mamy marzeń, ważne były nasze 😉
A ja mam jedno, chce być szczęśliwa 🙂
Pozdrawiam
Otóż to 🙂 wiara we własne możliwości to podstawa
Moze czasem taka lista uzmyslowi komus, ze to co wypisal to jakis zlepek marzen, gdzies u kogos zobaczonych…
i wtedy stworzy swoja liste nie koniecznie wypisana w rownym rzadku. Najwazniejsze, by miec te swoje marzenia i cele i do ich spelnienia dazyc.
od czasu do czasu warto jednak przystanac i je zweryfokowac. To o czym marzylismy wczesniej, nie musi byc dla nas nadal aktualne.
Ja marzylam cala podstawowke i niemalze cale liceum o farmacji, by uswiadomic sobie, ze kocham matematyke:)
Pozdrawiam serdecznie.
I własnie to jest kwintesencja tego wpisu 🙂
NASZE marzenia nie te wyczytane na stronie, usłyszane w telewizji czy od kogoś znajomego.