Mierz wysoko a spadniesz z hukiem? :)

Jesteś na szczycie. Spełniłeś swoje marzenia, zrealizowałeś cele o których śniłeś każdego dnia i….?
Nagle coś się zmienia, psuje i pojawia się mnóstwo przeciwności z którymi musisz walczyć by pozostać tam gdzie jesteś w danej chwili. Wiele osób powie, że ten samochód który kupiłeś był Ci nie potrzebny. Dom w którym mieszkałeś za duży, a ubrania za drogie. Wszystko co do tej pory robiłeś, nagle staje się dla innych czymś zbędnym, przesadnym i uważają, że każda osoba, która osiągnęła w życiu dużo, prędzej czy później wszystko straci.


Pytanie brzmi czy chcesz zrealizować swoje cele, czy żyć tym co mówią inni, którzy nie odważyli się i nigdy nie odważą by zrobić krok ku swoim marzeniom? 🙂 jak wygląda Twoja obecna sytuacja? Jesteś dumny z tego co masz i gdzie się znajdujesz? W takim razie cel został osiągnięty! Udało Ci się zrealizować plan, a na dodatek czerpiesz z tego przyjemność. Zapewne niejednokrotnie słyszałeś czyjeś komentarze, gdy obok przejeżdżał luksusowy samochód lub oglądałeś reportaż o ludziach którzy osiągnęli w życiu sukces.
„Na pewno ukradł” ” wzbogacił się na czyimś nieszczęściu” „I tak to wszystko straci” Co złego jest w posiadaniu pięknych rzeczy, dużego domu i szczęśliwej rodziny? 
Czy jedno wyklucza drugie? Przecież najważniejsze by czerpać z życia wielką radość i cieszyć się z obecności bliskich bez względu na otoczenie. Osoby, które osiągnęły wielkie sukcesy niejednokrotnie musiały robić mnóstwo rzeczy na które wielu ludzi nie zwraca uwagi. 

– poranne wstawanie
– samodzielna nauka języków obcych
– praca na trzech etatach
– założenie własnej firmy
– poranne bieganie, gdy większość jeszcze śpi
– nieustanna nauka i dokształcanie


Niewiele osób poza tą „zainteresowaną” zdaje sobie sprawę z wysiłku jaki trzeba włożyć 
w działanie skutkujące sukcesem. Gdy ciężko ćwiczysz na siłowni tylko TY czujesz ten wysiłek.
Gdy wstajesz o 5:00 rano żeby pobiegać to TY czujesz znużenie przez pierwsze kilometry. Wiesz ile kosztowało Cię to  czasu, energii i wszystkiego co jest z tym związane. Skoro pracujesz ciężko by osiągnąć sukces dlaczego masz się tego wstydzić i obawiać porażki? 🙂 Panuje taki przesąd, który mówi, że im wyżej ktoś się znajduje tym z większym hukiem spada. Można się z tym zgodzić tylko w jednej kwestii. O takiej osobie na pewno będzie głośno. Milioner, który źle zainwestował i stracił wszystko, naukowiec, który nie miał środków finansowych by obronić swoją teorię czy inna osoba, która była znana. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystko może się z powrotem odmienić. Milioner może znowu zarobić a naukowiec zdobyć pieniądze na swoje badania i udowodnić światu swoją teorię. Co tak naprawdę nas ogranicza w takiej sytuacji? Strach przed porażką. Im większe mamy marzenia tym bardziej nieprawdopodobne wydaje się ich zrealizowanie. Gdy myślisz o zakupie używanego auta zastanawiasz się nad kolorem, silnikiem, wielkością itd. Gdy marzy Ci się Ferrari, Lamborghini czy inne egzotyczne auto, od razu zastanawiasz się nad ceną, wydatkami i o tym co powiedzieliby twoi sąsiedzi/znajomi. Być może masz przed sobą obraz kolizji na parkingu i śmiechu przechodniów, którzy drwią z „bogacza, który nie umie jeździć”.
Strach przed sukcesem to wymyślona bajka, którą możesz spokojne ominąć i dążyć do celu 🙂 
To TY będziesz czuł satysfakcję ze swoich działań i to TY szeroko się uśmiechniesz wiedząc, że kiedyś dawno temu się nie poddałeś! 🙂 



DZIAŁAJ
REALIZUJ SIĘ
BĄDŹ DUMNY ZE SWOICH DZIAŁAŃ 
CIESZ SIĘ Z TEGO 



A jak wysoko TY mierzysz?:)

8 myśli na “Mierz wysoko a spadniesz z hukiem? :)”

  1. Myślę, że krokiem do realizacji marzeń, nawet jeżeli są one uznawane przez kogoś za wygórowane, jest systematyczna praca. Posuwanie się do przodu krok po kroku (nawet jeżeli powoli). Oczywiście istnieją cele bardziej ambitne niż inne, dlatego trudniej je zrealizować.

    Chciałabym się odnieść też do wysiłku, który często wkłada się w realizację celów. Zgadzam się z tym co napisałeś. Osoby z zewnątrz często nie dostrzegają tego, że aby coś osiągnąć trzeba poświęcić wiele godzin pracy. Wydaje się im, że ktoś dostał coś na tacy. Czasami spotyka się z czymś takim, właśnie w kontekście nauki języków obcych. Już nie raz słyszałam: "O dla Ciebie to jest proste, bo posługujesz się tym językiem na wysokim poziomie" lub "Znasz ten język. Też bym tak chciał". Jednak żadna z tych osób, nie pomyślała, że są to godziny spędzone nad podręcznikami i ciągłe doskonalenie się, a rezultaty nie przychodzą od razu.

  2. Otóż to 🙂 Nikt nie zwraca uwagi na to, że najpierw trzeba było się zmotywować, potem zacząć działać a na końcu nie porzucać swojego celu lecz o niego walczyć 🙂 Każdy lubi popatrzeć na efekty i coś powiedzieć, ale nie każdy jest w stanie podjąć wyzwanie i ćwiczyć na siłowni/ doskonalić grę na instrumencie itd.

    Pozdrawiam

  3. Owszem, możemy spaść z mniejszym lub większym hukiem ale jednym z powodów (oprócz tych niezależnych) jest nasze nastawienie. Osiągamy coś i co dalej?Dochodzimy do wniosku, że już się napracowaliśmy i czas odpocząć. A że życie nie lubi próżni to zaczyna się walić. Choćby nie wiadomo jak wielkim wysiłkiem coś osiągniemy, NIC nie jest dane raz i na zawsze. Musimy ciągle o to walczyć. Bo jak przestaniesz biegać to stracisz kondycję

  4. zgadzam się w 1000% z każdym słowem 🙂 najczęściej ludzie po prostu boją się porażki 😉 ja osobiście mierzę w swoim życiu bardzo wysoko i nie wstydzę się do tego przyznać, może i wiele osób myśli, że to tylko nierealne marzenia, ale skąd wiedzą? może za te kilka lat zobaczą mnie w luksusowym ferrari i wtedy przekonają się, że warto dążyć do realizacji swoich marzeń i celów mimo wszystko, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydają się nierealne 🙂

  5. Prawda 🙂 Każdy trening czy ten na siłowni, nad książkami czy silnej woli trzeba nieustannie powtarzać. Ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Wytworzenie np. nowego zwyczaju (porannego wstawania) również wymaga powtarzania, by nie powrócić do dawnego "spania do południa".

    Pozdrawiam

  6. Bo strach przed porażką to jeden z najsilniejszych przeciwników w walce o nasze marzenia. Chciałbym coś zrobić, ale na wadze cięższa jest szala o nazwie strach niż chęć. Gdy umiejętnie nad tym popracujemy uda się w końcu zmienić proporcje i tym samy zmienić nasze nastawienie. Wtedy to własnie kupimy wyżej wspomniane Ferrari, pojedziemy na wycieczkę dookoła świata czy nauczymy się gry na pianinie 🙂

    Pozdrawiam

Skomentuj Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *