Każdy z nas ma w szafie, szufladzie i domu mnóstwo rzeczy, które są nie tylko JUŻ niepotrzebne, ale były takie w momencie zakupu. Bardzo często dajemy się namówić sprzedawcy w sklepie na dodatkową pastę do konserwacji butów, extra pakiet internetu na komórkę, czy dodatkowe ubezpieczenie czegoś tam „Bo większość klientów tak robi więc hm…zaproponuje to Panu/Pani
Otóż NIE!!
Nie dajmy się naciągnąć, nie pozwólmy by w czasie zakupów rządziły nami tylko emocje.
Są ważne, ale racjonalne podejście do sprawy również 🙂
Jeśli mamy zamiar kupić coś większego przemyślmy sprawę w domu, porównajmy oferty z innych sklepów/salonów i na podpisanie umowy czy zakupy pójdźmy następnego dnia.
To ułatwia nam sprawę o tyle poważnie, że będziemy mogli się ustrzec przed wszelkiego rodzaju „super ofertami” i produktami, które już na 100% są ostatnie. W większości przypadków na magazynie jest jeszcze co najmniej kilka takich samych rzeczy, a nawet jeśli nie to sklepów jest przecież mnóstwo. Pamiętajmy, że to NASZE pieniądze, i to MY wiemy co chcemy kupić a nie sprzedawca.
On może nam tylko doradzić, i rozstrzygnąć nasze wątpliwości jeśli takowe mamy.
Recepta jest prosta jak przepis na naleśniki 🙂
Mamy „takie” wymagania kupujemy „taką” rzecz.
Potrzebujemy „to” więc kupmy „to”.
Bez niepotrzebnych dodatków, pakietów, atrakcyjnych bonusów itd.
Kiedy to zrobić? Na pewno nie tego samego dnia. Bo każdy kolejny odsuwa nas coraz bardziej od pierwszych emocji, które nie są zazwyczaj najlepszymi doradcami. 🙂
Pozdrawiam serdecznie Paweł
Rzeczywiście, często wciskają nam niepotrzebne rzeczy, zaczynamy otaczać się niepotrzebnymi przedmiotami i stajemy się materialistami… Warto złapac w tym równowagę,
Zgadzam się z tym,co napisałeś. Dokładnie to wszystko jest wykorzystywane przeciwko klientowi,żeby mu coś sprzedać. Pracowałam kiedyś w call center, więc doskonale znam te sztuczki i teraz staram się wykorzystać tę wiedzę, aby świadomie wybierać i kupować. 🙂
Pozdrawiam 🙂
Niestety marketing staje się coraz bardziej agresywny.
Często nawet osoby będące świadomymi konsumentami ulegają sprytnym sztuczkom.
U mnie jedyne co się sprawdza to nie zaglądanie do sklepów, które oferują interesujące mnie przedmioty.
Ostatnio w Biedronce dostępne były peelingi firmy Joanna.Mam w szafce 3 opakowania peelingu( w tym 2, których nie otworzyłam jeszcze).Jak zobaczyłam je to od razu chciałam pobiec z nimi do kasy.Ale potem pomyślałam sobie nad powodami dla których tak naprawdę chcę je mieć w swojej ''kolekcji''.
Potrzeba dopieszczenia siebie czy poprawa chwilowego gorszego nastroju-ot, kiepskie powody, nieprawdaż?
Wyszłam ze sklepu bez niczego i naprawdę byłam z siebie dumna.
Święta prawda.
Ja ostatnio wywaliłam pół rzeczy z pokoju. Całkowicie niepotrzebnych.
Poza tym – zaczynam śledzić wydatki i oszczędzać, zobaczymy co z tego wyniknie. W każdym razie – tylko przemyślane zakupy 🙂
Warto bo skutek będzie taki, że w portfelu pozostanie więcej pieniędzy a w domu więcej miejsca 🙂
W takim razie wiesz dokładnie o co chodzi 🙂
W takim razie ja również powiem, że jestem z Ciebie dumny 😉
Świadomość tego, że nie zrobiło się czegoś niepotrzebnego jest wspaniała i procentuje na przyszłość. Im więcej wiemy tym mniej damy się naciągnąć. 🙂
Otóż to! 🙂 tylko przemyślane zakupy a wszystko stanie sięo wiele prostsze
Masz świętą rację, ja już jakiś czas temu postanowiłam się dać się tym wszystkim promocjom, wciskaniu kitów itd. i przed każdym zakupem zastanawiam się kilka razy, czy to na pewno jest mi potrzebne i czy faktycznie jest to taka okazja, jak mówią 😉